MALARSTWO I GRAFIKA (21) Rzadko się zdarza oglądać malarstwo współczesnych artystów birmańskich, zwłaszcza spod pędzla tak dobrego jak Myae Win Aung. Wschód jest jednak niezawodny…
Śpiewać każdy może, trochę lepiej lub gorzej. Malować chyba też. Hobby pędzlem uprawiają dziś setki tysięcy ludzi na całym świecie, z każdym rokiem coraz zresztą więcej, bo inicjacja w tej dziedzinie jest łatwa, a oceny własne – zawodne. Bardzo wielu malarzy stara się eksponować swoje dzieła, tysiące ich pojawia się na wystawach róznej rangi albo błąka się w internecie. Kiedy się przegląda współczesne witryny artystyczne pierwszym wrażeniem widza jest przygnębiające poczucie dewaluacji tego, co kiedyś zwano sztuką. Dziś galerie obrazów przesuwa się setkami, z rzadka tylko zatrzymując kursor na chwilę, aby przesuwać je dalej. Może jeden na stu malarzy, a może i jeszcze rzadziej zasługuje na uwagę. Toteż znalezienie artysty, którego warto zaprezentować szerzej nie jest rzeczą łatwą. Tym bardziej sie cieszę, że właśnie takiego znalazłem i to w bardzo egzotycznej formule.
Mam słabość do akwareli, bo są to obrazy na ogół delikatniejsze niż malowane olejem, a i sama sztuka jest bardziej wyrafinowana: tu się nie da zagłuszyć ani poprawić błędu. Dlatego prace akwarelowe z reguły wystawiają lepsi i bardziej wyrobieni artyści niż „olejarze”. W szczególności dotyczy to sztuki Dalekiego Wschodu, gdzie jest ona uprawiana najchętniej.
Myoe Win Aung urodził się w 1972 roku w Yangon w Mjanmie, w mieście które wtedy jeszcze nazywało się po staremu – Rangun, i było stolicą poczciwej Birmy. Studiował malarstwo u kilku birmańskich nauczycieli-akwarelistów, w tym u U Lun Gywe, U Kyaw Lay, U Mya Aye i U Thit Lwin Soe. Zaczął malować w 1989 roku i ukończył Państwową Szkołę Sztuk Pięknych w 1992 roku. Obecnie pracuje jako pełnoetatowy artysta, a jego ulubioną techniką jest akwarela, choć czasem sięga i po olej. Tak jak w przypadku większości malarzy w Birmie, na jego artystyczną wrażliwość i ekspresję silnie wpływa buddyzm i życie religijne w harmonii z przyrodą. Myoe organizuje regularne wystawy w Rangunie, a także często wystawia w Singapurze (1995, 1997, 1998, 1999), gdzie cieszy się opinią czołowego współczesnego malarza z Mjanmaru.
Zapraszam na rzadką i bardzo egzotyczną przyjemność - do jego galerii:
.jpg)
Fot.01
.jpg)
Fot.02
.jpg)
Fot.03

Fot.04

Fot.05

Fot.06

Fot.07

Fot.08

Fot.09

Fot.10

Fot.11

Fot.12

Fot.13

Fot.14

Fot.15

Fot.16

Fot.17

Fot.18

Fot.19

Fot.20

Fot.21

Fot.22

Fot.23

Fot.24

Fot.25

Fot.26

Fot.27

Fot.28
W cyklu MALARSTWO I GRAFIKA na moim blogu ukazały się dotychczas:
01.Piękno u Klimta (2.06.2015) /film/
02.Wielki garncarz, młody malarz (9.06.2015)
/Pablo Picasso/
03.Murale Rivery (14.07.2015)
04.Drzeworyty Hokusai (21.07.2015)
05.Gumowce Grahama Gerckena (18.08.2015)
06.Gustave Courbet (29.09.2015) /film/
07.Camille Pisarro (27.10.2015) /film/
08.Caspar David Friedrich (5.01.2016)
09.Dante Rossetti (1.12.2015) /film/
10.Ikenaga Yasunari (1.02.2016)
11.Siedem mgnień bambusa (16.08.2016)
12.Malarz złotej mgły (4.10.2016)
/Pan Liang, Chiny/
13.Pejzaże Extremadury (9.05.2017)
/Godofredo Ortega Muñoz, Hiszpania/
14.Nimfy i gejsze Grigora (16.05.2017)
/Grigor Malinov, Bułgaria/
15.Ślad kolonialnego słońca (29.08.2017)
/Alain Vilbo, Francja/
16.Jakby błotem Mekongu… (12.09.2017)
/Nguyen Thanh Binh, Wietnam/
17.Odkrycie Mondriana (19.09.2017)
/Piet Mondrian, Holandia/
18.Drzewa nad wodą (26.09.2017)
/Z.L.Feng, Chiny-USA/
19.Mokre drogi pędzla (3.10.2017)
/Miguel Peidro, Hiszpania/
20.Król Midas na rynku sztuki (10.10.2017)
/Gerhard Richter, Niemcy/
21.Buddyjskie akwarele z Mjanmaru (7.11.2017)
/Myoe Win Aung, Birma/
A w nich ani śladu.
Wg. mediów zachodnich, Rohingyha, żyli sobie na marginesie społecznym, w leśnych wioskach Myanmaru. W tym roku armia spaliła im wioski. Rohingya musieli wywędrować do Pakistanu.
Może Birmańczyk pomedytował i wymalował pożądaną dla narodowców rzeczywistość?
Nie to, że zrzyna z fotografii, ale to, że to widać.
Niech sobie będą nawet obrazkami wzorowanymi na zdjęciach...
Jeśli to akwarele, to chciałbym którąś, najlepiej kilka, mieć na ścianach.
Ja widzę jakąś tęsknotę, żal, ale i pogodzenie się. Barwy są jak na akwarele przystało pogodne. Prawie wszędzie widać jednak głębię w przedstawieniu. Jeden obrazek jest fajny, drugi, trzeci... wszystkie. Jednak ze wszystkich bije uczucie jakby bezwolnego losu ludzkiego. Gdzieniegdzie widoczne twarze dzieci, modlących się, wahających się, zdążających ku przyszłości. Reszta odchodzi w dal. To dominuje. Wywiera nastrój. Subtelny, bo to tylko akwarela ze zdjęcia (sic!).
Mnie poruszyły te obrazki.
Dla: 2, 5, 7, 8, 10, 16, 17, 22, 24, 26, 27, 28 znalazłbym miejsce na moich ścianach. 2, 10, 16, 17, 22 i 24 zawisłby w pokojach dla dzieci w sypialni i bawialni, a 27 powiesiłbym sobie naprzeciw łóżka. Przypominałby mi, że nawet pod palmami zawsze ktoś musi ciężko pracować i często od świtu do nocy, od monsunu do monsunu.
Tuz z Talii.
Ma facet swój styl.
Polecam te:
https://www.youtube.com/watch?v=o5Y9yTdfytI
https://www.youtube.com/watch?v=t0sqXJ2BMs8
https://www.youtube.com/watch?v=WgUWVVCbmk4
A faworytów jest kolejnych kilka.
Tuz z Talii
Same w sobie, to "zwykłe" akwarele, ale na tle* twórczości tego malarza, są... porażające, zdumiewające i zawstydzające (ta 3 na plecach wioślarza- mój bezapelacyjny faworyt, odstaje od wszystkiego- i dam się ogolić na łyso, a nawet obciąć sobie 20... paznokci, jeśli to nie jest właśnie jedna z pierwszych prac).
A te widoki, krajobrazy i zabytki? I wszędzie dominujący motyw odchodzenia.
Gościu jest ciut starszy ode mnie, więc uważam, że potrafię się wczuć choć w część jego życia. Dopiero to dostrzegam, ale wygląda to na objaw starzenia. Czy mogę starzeć się tak samo jak mój rówieśnik we wschodniej Azji?
Mnie to fascynuje, bo wiem, że gdybym znalazł się w tamtym rejonie świata, to i tak wybrałbym Indie. A to niby tak blisko, a tak naprawdę daleko.
Tam w Azji, podziały są tak blisko i tak wielorakie, że my tu w Europie i na tzw. "zachodzie cywilizacji", możemy mówić o tolerancji, multi- kulti, gender i innych "zdobyczach" systemu, a i tak jest nas o wiele mniej.
TzT.